Tym razem przenieśmy się do Zatoki Perskiej i Arabii Saudyjskiej, o której często myśli się przez pryzmat wielkiego bogactwa, bezwzględnego szariatu oraz (nie)kończących się złożach ropy naftowej. W żadnym razie nie są to skojarzenia mylne, aczkolwiek to odległe od Polski o ponad 3000 km państwo ma do zaoferowania o wiele więcej, niż mogłoby nam się wydawać.
Królestwo Arabii Saudyjskiej to przede wszystkim kwintesencja arabskiej kultury i bezkompromisowego Islamu. Dwa największe miasta w tym kraju – Mekka i Medyna to siedziby najświętszych sanktuariów religijnych. Co ciekawe dostęp do pierwszego z wymienionych miast jest wysoce utrudniony, a brama wjazdowa dość dobitnie nakazuje wyznawcom innych religii zmianę kierunku podróży. Z jeszcze bardziej przerażających faktów dotyczących Arabii wiąże się prawo do wykonywania kar śmierci, które znajduje swoje tragiczne zastosowanie średnio co trzy dni.
Wróćmy jednak do nieco przyjemniejszych kwestii, aby całkowicie oddając się wyobraźni, móc przenieść się w gorący i suchy azjatycki klimat, być świadkiem piaskowej burzy, pałaszować barwną i aromatyczną kuchnię, w której nie brak falafelu i przyprawionej do granic możliwości jagnięciny, a przede wszystkim spróbować mocnej i aromatycznej kawy. Nie sposób pominąć tej kwestii, ponieważ w Arabii zarówno picie, jak i przygotowanie tego czarnego naparu ma swoją wieloletnią kulturę i jest wręcz uświęconym ceremoniałem, który jest symbolem arabskiej gościnności, wpisanym na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Mówi się, że co kraj to obyczaj, w przypadku kawy po arabsku można wręcz śmiało powiedzieć, że co region to odmienny sposób jej parzenia. Na południu Arabii kawę przygotowuje się ją z jasno palonych ziaren arabiki, napar ten przyjmuje kolor jasnej zieleni, przypomina trochę dobrze zaparzoną, zieloną herbatę. Ponadto jest stosunkowo mętny i z pewnością nie przypomina „małej czarnej” uwielbianej przez Europejczyków. Bardziej czarna i aromatyczna kawa przyrządzana jest zaś na północy Arabii, ta wersja z pewnością bardziej odpowiadałaby kawoszom z naszego kontynentu, bo parzona z palonych ziaren kawy jest prawie identyczna z tą, którą mamy przyjemność kosztować każdego ranka. ”Prawie” nie jest tu jednak bez znaczenia, ponieważ tradycyjna arabska kawa zawsze parzona jest w towarzystwie kardamonu i pod żadnym pozorem, jej smaku nie uatrakcyjnia się cukrem. Tak aromatyczna, czarna jak noc i gorzka nazwana jest po arabsku qahwah saada. Aby nie wyciągać pochopnych wniosków na temat mieszkańców Arabii, nie katują się oni jednak jej intensywną goryczą... przełamują ją za to zdrowszymi słodzikami, w postaci daktyli. Arabia ponadto jest królestwem przypraw, a lokalni mieszkańcy wykorzystują to do granic możliwości nawet w przypadku parzenia kawy, dodając do niej odurzających goździków, złocistego szafranu o korzennym smaku nadają przeciętnej kawie nieprzeciętnego aromatu.
W pierwszej kolejności do zimnej wody dodaje się kawę, pół łyżeczki kardamonu oraz kilka goździków, po doprowadzeniu mieszanki do wrzenia, gotuje się go jeszcze na wolnym ogniu przez kwadrans, po tym czasie fusy powinny opaść. Wsypując do osobnego już naczynia drugie pół łyżeczki kardamonu i szafran, napar przelewa się do naczynia na trzy minuty. Aby móc w pełni świadomie powiedzieć o kawie, że jest ona „po arabsku” nie należy zapominać o tradycyjnym jej podaniu, bo zarówno parzenie, jak i kosztowanie kawy jest w Arabii świętą ceremonią. Ma ona swojego mistrza, w którego rolę wciela się zwykle gospodarz domu bądź jego najstarszy syn. Napar podaję się najważniejszemu z siedzących gości, aby później częstować nią kolejno zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Serwuj się go we wspomnianym już dzbanku, o zabawnej nazwie „dallah” i rozlewa do małych naczynek pozbawionych uchwytów, brzmiących po arabsku „findżan”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza nic innego, jak filiżanka. Co ciekawe, Saudyjczycy dbają, aby kawa zawsze była odpowiednio ciepła, więc wspomnianych już filiżanek nigdy nie napełniają w całości, unikając jednocześnie jej wystygnięcia.
Arabia jest to jedyny na świecie kraj, w którym ulicznym automacie można zakupić sztabkę złota, jak to mówią — kto bogatemu zabroni? Saudyjczycy nie są jednak bogaci tylko pod względem posiadanych kosztowności, bo prawdziwym ich skarbem jest kultura i zachowane po dziś dzień tradycje, w szczególności te, które symbolizują ich gościnności, wzajemny szacunek skierowany wobec siebie, jak i do wspaniałej i aromatycznej kawy.