Najnowszy raport brytyjskich naukowców, poświęcony wpływowi kawy na wątrobę, ma szansę być “tym ostatecznym”, skutecznie rozprawiającym się z mitem szkodliwej małej czarnej. Ponad 10 lat badań, obejmujących blisko pół miliona osób, pokazuje jednoznacznie: picie 3-4 filiżanek dziennie wpływa korzystnie na zdrowie wątroby – i to niezależnie od rodzaju napoju. Co więcej, podobnie pozytywny skutek odnotowano w odniesieniu do układu sercowo-naczyniowego. Ale po kolei.
Badanie, o którym mowa, zostało przeprowadzone przez naukowców z Southampton University oraz University of Edinburgh. W celu jak najlepszego zbadania wpływu kawy na ludzkie zdrowie wykorzystali dane medyczne 494 585 osób, zawierające m.in. informacje o przebytych chorobach, leczeniu szpitalnym, nowotworach i zgonach. Znaczną większość (dokładnie 384 818 spośród nich) stanowiły osoby, deklarujące regularne picie kawy. Na tej podstawie oszacowano następnie współczynniki ryzyka zachorowania na przewlekłą chorobę wątroby (CLD) i zgonu w jej wyniku, raka wewnątrzkomórkowego (HCC), i stłuszczenie przy określonym spożyciu kawy, w tym rozpuszczalnej, kofeinowej, mielonej i bezkofeinowej.
Wnioski z trwającego ponad 10 lat badania zostały opublikowane w lipcowym wydaniu prestiżowego czasopisma naukowego BMC PublicHealth. Uczestników w wieku od 40 do 69 lat wyłoniono na podstawie zaproszeń, wysłanych w latach 2006-2010, którzy zostali następnie poddani szczegółowemu wywiadowi i poborowi próbek moczu oraz krwi. Każdy z nich odpowiadał także na pytania odnośnie do ilości wypijanych codziennie kaw oraz określał ich rodzaj, przypisując do jednej z czterech grup – mielona, rozpuszczalna, kofeinowa i bezkofeinowa. Średnie spożycie kawy wśród pijących wyniosło około 2-3 filiżanki dziennie.
W kolejnym kroku dane na temat zdrowia badanych były zbierane regularnie aż do listopada 2019 roku (mediana obserwacji 10,7 roku), tym razem z rejestrów szpitalnych oraz kart zgonu. Wynik?
Wśród badanych odnotowano 3600 przypadków zachorowania na CLD, 5439 przypadków zachorowania na CLD lub stłuszczenie, 184 przypadków raka wątrobowokomórkowego i łącznie 384 zgony. Co się okazało?
U osób pijących kawę ryzyko zachorowania lub zgonu na CLD było niższe o 21%! Szanse na zachorowanie na stłuszczenie spadały o 19%, a na raka wewnątrzkomórkowego – o kolejne 21%. Ryzyko zgonu było zaś niższe aż o 49% niż u osób niepijących. Najlepszy efekt ochronny wykazało picie 3-4 filiżanek dziennie, przy czym jeszcze większa ilość napoju nie przynosiła żadnych dodatkowych korzyści. Dodatkowo wśród kawoszy odnotowano mniej przypadków cukrzycy i otyłości. O ile każdy z badanych rodzajów kaw okazał się mieć pozytywny wpływ w zapobieganiu chorobom wątroby, tak najlepsza na tym polu okazała się kawa mielona, w tym najpopularniejsze espresso.
Ostatecznie wyniki okazały się spójne z wcześniej publikowanymi badaniami, wykazującymi odwrotny związek między spożyciem kawy a zapadalnością na przewlekłe choroby wątroby, w tym zaburzenia enzymów, zwłóknienie, marskość i raka wątrobowokomórkowego. Na ten moment analiza brytyjskich naukowców stanowi najlepszy dowód nie tylko na brak szkodliwego wpływu naszego ulubionego napoju na pracę wątroby, a wręcz jej ochronne właściwości!
Zawarta w kawie kofeina podwyższa ciśnienie krwi i nie w sposób temu faktowi zaprzeczyć. Jak wskazują badania, jego skok jest w rzeczywistości o wiele mniejszy, niż przyjęło się uważać. Według badań kawa powoduje zmianę wartości ciśnienia skurczowego jedynie o 4-5 mmHg oraz 8-10 mmHg w przypadku ciśnienia rozkurczowego. U osób, spożywających kawę regularnie, nie dochodzi zaś do żadnego wzrostu (zjawisko tolerancji), zapobiegając rozwojowi nadciśnienia.
Światło na wpływ kawy na układ sercowo-naczyniowy rzucają także badania, opublikowane w The Journal of Nutrition. Po przeanalizowaniu danych zdrowotnych ponad 20 tys. uczestników naukowcy doszli do wniosku, że spożywanie od 3 do 4 klasycznych filiżanek kawy po 30 ml, wiąże się ze zmniejszeniem śmiertelności i ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Badania zrealizowane przez JAMA Internal Medicine wykazały zaś, że nawet picie kawy bezkofeinowej może nieść ze sobą pozytywne skutki w tym zakresie. Raport “Effects of caffeine on human health” kanadyjskich naukowców dowodzi z kolei, że spożywanie 2-3 filiżanek kawy jest wręcz wskazane osobom dorosłym, powodując zmniejszenie ryzyka choroby wieńcowej serca.
O ile krążący od lat mit o szkodliwym wpływie kawy na serce możemy śmiało obalić, tak należy pamiętać, że jej spożywanie może wiązać się z pewnym ryzykiem wśród osób już cierpiących na nadciśnienie i inne choroby układu naczyniowego. Ryzyko to będzie większe jednak w przypadku sporadycznego spożycia, kiedy organizm nie jest przyzwyczajony do kofeiny.
Wpływ kawy na metabolizm jest równie częstym tematem badań naukowców. Wspomnijmy tu np. o opublikowanych w 2020 roku wnioskach z eksperymentu na szczurach, przeprowadzonego przez naukowców z University of Illinois. Według nich, u osobników, które spożywały ekstrakt z kofeiny, doszło do spadku tkanki mięśniowej odpowiednio o 16 i 22% w porównaniu do tych, którym nie podawano tego związku. Dokładne testy wykazały zmniejszenie się lipidów w komórkach tłuszczowych o 20-41%. Ponadto wykazano również, że kofeina zmniejsza ekspresję niektórych genów odpowiedzialnych m.in. za syntezę kwasów tłuszczowych.
Naukowcy z Uniwersytetu w Nottingham przebadali z kolei związek między kawą a aktywnością tzw. brunatnej tkanki tłuszczowej, zlokalizowanej głównie w okolicy szyi, która uaktywnia proces spalania cukru i tłuszczu w celu ogrzania organizmu. W odróżnieniu od białej tkanki tłuszczowej, jej zawartość jest wyższa u osób o niższym wskaźniku BMI. Bez zaskoczenia okazało się, że wypicie naparu z ziaren przyczynia się do jej spalania.
Kawa sama w sobie zawiera niemal zerową ilość kalorii – w przeciwieństwie do ewentualnych dodatków, które do niej dodajemy, takich jak śmietanka, mleko czy cukier. Napój wzbogacony w ten sposób może zawierać nawet kilkaset kalorii. Co więcej, naukowo udowodniono, że kofeina wzmaga apetyt, sprawiając, że o wiele częściej sięgamy przy niej po ulubione ciasto lub inne słodycze. Jeśli więc nie gustujemy w słodkich dodatkach bądź potrafimy używać ich w racjonalnej ilości, możemy spać spokojnie. Kawa, zwłaszcza na czczo, przyśpieszy nasz metabolizm i w efekcie pomoże w spalaniu tłuszczu.
Niektóre starsze badania sugerowały, że istnieje negatywny związek między stanem kości a piciem kawy. Ostatecznie mit ten został obalony m.in. przez zespół szwedzkich naukowców, którzy na podstawie zbieranych przez 20 lat danych udowodnili, że picie czterech filiżanek dziennie lub więcej wiąże się wprawdzie z niewielkim zmniejszeniem gęstości kości, jednak skutek ten nie jest związany ze zwiększonym ryzykiem złamań.
Według profesora Connie M. Weavera z Purdule University, u osób pijących kawę codziennie dochodzi do zwiększenia wydalania wapnia drogą moczową. Paradoksalnie jednak im więcej go wypłukujemy, tym w większych ilościach jesteśmy w stanie wchłonąć go z pożywienia. Ostatecznie kwestią najważniejszą pozostaje więc nie to, ile filiżanek małej kawy wypijamy, a ilość wapnia, które przyswajamy poprzez pokarm. Zdrowa dieta, bogata w ten składnik mineralny, całkowicie zniweluje wpływ kawy na kości.
Nasz ulubiony napój może w pewnym stopniu wpływać pozytywnie na stan skóry – kawa zawiera bowiem związki chemiczne, zwane polifenolami, które cechuje zdolność do usuwania wolnych rodników, odpowiadających za niszczenie białek, budujących skórę. Z drugiej jednak strony kofeina znana jest powszechnie jako substancja odwadniająca, która może doprowadzić do przesuszenia i zmęczenia skóry. Picie przynajmniej dwóch litrów wody dziennie lub więcej może jednak całkowicie zlikwidować to ryzyko, pozwalając zachować piękną skórę bez potrzeby rezygnacji z małej czarnej.
Mniej optymistyczne informacje mamy dla osób, zmagających się z trądzikiem. Kofeina, zawarta w kawie, ma związek z poziomem kortyzolu, czyli hormonem stresu, powodującym nadprodukcję sebum, będącego jedną z najczęstszych przyczyn wyprysków. Podobnie negatywny wpływ na cerę będzie wywierało mleko – jeśli więc toczysz nierówną walkę z problemami cery, lepiej ogranicz ilość swojego ulubionego caffe latte do minimum.
Biorąc pod uwagę wyniki najnowszych badań naukowych oraz słowa lekarzy z najlepszych uniwersytetów, nie ma w tym stwierdzeniu krzty przesady. Codzienne picie 2-4 filiżanek odwdzięczy nam się polepszeniem stanu wątroby i serca oraz zapewni niezbędny zastrzyk energii, jeszcze nie raz ratujący nas w pracy lub szkole po słabo przespanej nocy, lub w momentach intensywnego wysiłku. Zwłaszcza wpływ na polepszenie funkcji umysłowych pozostanie tu nieoceniony – pamiętając oczywiście o regularnym piciu co najmniej dwóch litrów wody dziennie.